środa, 17 grudnia 2014

[Spectrum] Romantyczny Taoris z nauczycielem i uczniem w rolach głównych!

Witam wszystkich czytelników! Z tej strony Justyna znana także jako Ulf. Obiecywałam, obiecywałam, odgrażałam się, że jeszcze trochę "takich" fanficzków przeczytam i nic ani nikt nie powstrzyma mnie przed założeniem bloga z analizami. Powód jest i to naprawdę ogromny. Zaczynając od początku, w naszym fandomowym ogrodzie zdarzają się piękne i majestatyczne róże (jak Deflowered Angel na przykład), które niestety tak jak piękne są i kruche i potrafią niespodziewanie zwiędnąć (hołd wszystkim usuniętym blogom z dobrymi opowiadaniami). Na szczęście zwykle zostają z nami naprawdę długo nie tylko przez pamięć fandomu, ale także dzięki rozsyłaniu ich pocztą mailową. 
Jednak nie o nich teraz. Od dnia dzisiejszego pragniemy rozpocząć dawkowanie czystej rozrywki prezentując najdziwniejsze literackie twory naszej rodzinki. Przedstawimy Wam najzabawniejsze i najbardziej godne uwagi fragmenty z naszymi opiniami na ich temat. Na koniec zaś wstawimy odnośnik do strony z danym opowiadaniem. Od razu pragnę przypomnieć, że cytowanie nie jest przestępstwem ani naruszeniem praw autorskich. 
Ulf bez odbioru.


Dobry, Natalie z tej strony.
Jak widzicie razem z Ulf postanowiłyśmy w końcu zrobić porządek w fan fiction, które są pisane przez "utalentowane" autorki bądź autorów. Od razu chcę powiedzieć, że blog nie ma zamiaru obrażać nikogo. Powstał on po to by pokazać jak polska mowa być gumowa oraz absurdy w świecie wymyślonym przez autorki. Liczymy na to, że pomożemy im w wkroczeniu na odpowiednią ścieżkę pisania swoich dzieł. Oczywiście jeśli sami znacie jakieś blogi, które były by warte naszej uwagi dajcie Nam znać! Chętnie wszystko przejrzymy. 

                                                                                                                                            Wasza Natalie.


***
Na początek chciałybyśmy Wam zaserwować jeden z rarytasów, które można znaleźć na blogu o nazwie Spectrum. Cała ta strona to jedna wielka kopalnia...wszystkiego i mam wrażenie, że jeszcze nieraz do niej wrócimy. Dzisiaj na talerzu apetyczny Taoris z mniej apetycznymi trudnościami. Miłego czytania i owocnego komentowania :D
***

Huang ZiTao – Dziewiętnastolatek, powtarzający 3 klasę szkoły średniej, mistrz wu-shu, nie interesuje go otoczenie.
Wu Yi Fan – Dwudziestodwulatek, ułożony, początkujący nauczyciel W-F’u chcący pomóc ZiTao.
Zaraz...nauczyciel starszy o trzy lata? Z nieukończonymi studiami? Nawet jeśli byłyby to praktyki, to chłopaka w tym wieku raczej nie daje się do prawie rówieśników, ale do szkoły podstawowej na przykład. Ficzkowe realia zaginają rzeczywistość.
A skąd wiesz czy to nie jest mega utalentowane dziecko,które przeskoczyło kilka klas w szkole? Wu Fan taki wspaniały. A tak na serio autorka chyba nie do końca zna realia polskiego systemu nauczania.  
Polski, nie polski, to już nawet nie o to chodzi, ale w życiu nie słyszałam o tak małej różnicy w szkołach XD Yifan przeskakuje klasy, a Tao kibluje. Patrząc na resztę fabuły można być rzec, że jest to wstęp do tragedii "Cierpienia Młodego ZiTao", bo jemu się wszystko wali na głowę

Pierwszy dzień pracy Wu Yi Fan’a, jako nauczyciela. Nie był zestresowany. Nie miał powodu. Wiedział iż będzie świetny w tej robocie. Był pewny siebie… Do momentu w którym przekroczył próg hali sportowej. Poczuł na sobie uporczywy i chłodny wzrok czarnowłosego chłopaka. Reszta klasy wyraźnie trzymała się od niego z daleka. Wu Fan machnął ręką aby uczniowie podeszli.
Zaczyna robić się ciekawie: nowy nauczyciel, który chce zrównać sobie klasę i młodziak, którego grupa odsuwa od siebie. Będzie romantycznie, bo to Taoris :D
Nie mam bladego pojęcia jak można poczuć chłodny wzrok. Teach me master .-.


Tao wyszedł ze szkoły. Wcale nie zamierzał wracać do domu. Myślał o tym, żeby poszlajać się po mieście i oczyścić umysł. Znikąd pojawił się przyjaciel chłopaka i uwiesił mu się na ramieniu.
- Siema Tao.
- Yhm… - odrzekł wcale niezaskoczony.
- Idę dzisiaj na imprezę, idziesz ze mną?
- Nie bardzo mi się chce, Kai…
- Nie no spoko. Czuję, że dzisiaj zaliczę – niższy skinął brodą na chłopaka idącego przed nimi.
- KyungSoo, mówisz? – Na ustach Tao zagościł dziwny uśmieszek.
Oj boże, będzie zaliczanie...skoro mowa o Kyungsoo to zapewne zaliczenie z chemii albo biologii <rach>
A może chce nauczyć się gotować, żeby zaliczyć jakiś kurs? I czemu Tao ma dziwny uśmiech kiedy jego przyjaciel mówi o zaliczeniu chłopaka,który idzie przed nimi? *boi się*
 
- Tak… Ale wiesz… Mówię Ci… To będzie coś poważniejszego niż tylko jedna noc! – Mrugnął znacząco Kai.
- Tylko nie schlej się za bardzo. Nie mam zamiaru marnować swój czas i iść po Ciebie, aby zbierać Twoje zwłoki z podłogi.
Zapamiętaj sobie, Kim Jongin. Prawdziwy przyjaciel nie ma czasu na zbieranie Cię z podłogi, bo musi się zajmować tak arcyważnymi zajęciami jak szlajanie się po mieście i oczyszczanie umysłu.
I już widać,że polska mowa być trudna i skomplikowana. "[..] marnować SWOJEGO CZASU", a nie "swój czas" A i tak w ogóle skoro ma być to coś poważniejszego to dlaczego chce go zaliczyć na imprezie,a nie np. zaprosić na randkę? I don't get it 
To jest zapewne tak nowa moda na randkowanie. Dzieciaki się zaliczają na imprezach, a zaraz potem zaczynają się kochać miłością dozgonną i bezgraniczną, co pokazał nam już niejeden ficzek. Standardy się zmieniły, teraz już nie "z miłości do łóżka", ale "z łóżka do miłości".  

- Spoko, Tao. IDĘ NA BICZYS! Bej… - Jeb. Kai zdezorientowany zaczął pocierać swoje ramie. Tao nigdy nie oszczędzał sił.
- Zamknij mordę, bo Ci ‘biczys’ ucieknie.
- Mną się nie martw. Dobra, lecę. Papatki :3
- Tjaaa…
To jest...to jest...to jest chyba jeden z najgłębszych cytatów w historii fanficków, jaki czytałam. Kwestie godne trzynastoletnich "koksa" z bramy z petem i Żuberkiem w rąsi. BICZYS aż razi w oczy.
Jeb.Jeb.Jeb.Ja jeb głową o biurko. Przepraszam,ale to ff dobija mnie coraz bardziej,a to nawet połowa nie jest T_T A i fajnie,że ludzie potrafią w rozmowie pokazać emotikonki.Dobra TOP potrafi,ale to nie o nim ff jest.Ulf byłaś w Łodzi,że znasz takie hot dresiarskie 13?
Nie miałam okazji, ale w Nowym Sączu też ich nie brakuje.

Kai oddalił się w swoją stronę, a Tao rozbawiony zachowaniem przyjaciela skręcił w najbliższą uliczkę. I to był jego błąd. Z czarnego samochodu wyszedł  mężczyzna w garniturze.
- Ojciec… - Prawie bezgłośnie powiedział czarnowłosy.
- Wsiadaj – Ostry ton wydobył się z ust starszego mężczyzny.
- Nie chcę. – Tao spojrzał swoim morderczym wzrokiem, choć było widać, że był przerażony. Jego tato uniósł rękę i bezlitośnie zdzielił syna po twarzy.
- Nie pyskuj nic nieznaczący gówniarzu! – Pan Huang wepchnął chłopaka siłą do samochodu, po czym odjechał.
Nie ma to jak silna eksplozja uczuć i miłości rodzicielskiej. I to tak na ulicy w biały dzień. Niech ludzie widzą jak syna miłuję, a co.
"było widać,że był" nie mam pytań. Tato raczej używa się do określania kogoś kto jest miły,a nie bije Cię po twarzy na środku ulicy...

Wu Yi Fan, który właśnie wracał z pracy do domu był światkiem całej tej sytuacji. Zabolał go widok uderzonego Tao. Żałował że nic nie zrobił. Myślał o tym zajściu cały dzień. Przed snem doszedł do wniosku, że nie może tego tak zostawić. 
Ohoho, Superman zaczyna się budzić w skromnym i niepozornym nauczycielu <zaciera rączki>
Aha, i ciekawe jak to jest być "światkiem"...przyszła mi do głowy niepokojąca myśl, że Yifan ma pchły albo owsiki i dlatego został tak nazwany.
Yi Fan całym moim światkiem..chyba

Osobiście uważam, że ta część jest trochę ASDFGHJKJHGFDSASDFGHJ - w każdym znaczeniu tego zwrotu ^^'
Cokolwiek ten zwrot znaczy...to jakiś nowopolski czy miejscowy dialekt?  
Moim zdaniem autorka wymyśliła nowy język,ale nie zdążyła z nikim się nim podzielić.
Pani autorko, prosimy o założenie słowniczka na blogu. Z pozdrowieniami, Czytelnicy.

A w następnej części TałoRiska najprawdopodobniej będzie +18 :3
Eeee...już? Pęd to oni mają... Ledwo się poznali przecież...

– Widziałem cię wczoraj. Czy ten mężczyzna… to twój ojciec? – Tao chciał schować się przed przeszywającym wzrokiem swojego nauczyciela, jednak ten skutecznie blokował jakąkolwiek drogę ucieczki. W końcu poddał się opuszczając głowę do przodu. YiFan mógł poczuć zapach jego brzoskwiniowego szamponu do włosów. Stwierdził, że to najpiękniejszy zapach, jaki kiedykolwiek czuł.
- Powiem panu, o ile zatrzyma pan to dla siebie.
- Dobrze.
We dwoje usiedli na ławce. Czarnowłosy mówił strasznie cicho. Czasami starszy musiał pochylać się nad swoim uczniem tak nisko, że gdyby patrzyli na siebie stykaliby się nosami. Jednakże ZiTao patrzył na swoje kolana. YiFan chłonął informacje. Chłopak nie miał łatwo w życiu.
- Podsumowując, oboje potrzebują mnie tylko po to, aby wyładować złość… biją, krzyczą, przeklinają, wyzywają. Oni zawsze chcieli mieć córkę… Tyle razy o tym wspominali… – Z oczu Huang’a spłynęły łzy.
Nono, przyznam, że tragizm autorka zbudowała nieźle i chyba każdemu zaczyna być szkoda biednego Tao. A Ty Yifan, precz z kontemplowaniem zapachów Tao, bo to twój uczeń XD A co ja bredzę, to Taoris przecież...ech....moralność upada.
Też bym chciała umieć pochylić głowę do przodu,a nie w dół. Niespełnione marzenie z dzieciństwa :(


Gdy Tao się uspokoił, starszy potargał mu włosy.
- W porządku?
- Powiedzmy. Dziękuję. – Tao musnął policzek swojego nauczyciela ustami i uciekł bojąc się jego reakcji. YiFan był w szoku. „On mnie pocałował. W policzek, ale jednak. Dlaczego to zrobił, czy on coś czu… NIE, jest moim uczniem” ~ myśli szalały w jego głowie. Serce biło przyspieszonym rytmem. WuFan myślał jeszcze długi czas o pocałunku.
Często jest tak, że uczeń się przystawia do nauczyciela, a gdy ten odmawia/ignoruje, to leci do dyrekcji ze łzami, że molestowany...Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Tao taki kopany przez życie, to chyba jego zamiary są dobre..
My nadal jesteśmy w szkole, tak?
Taak... <rozgląda się za dyrektorem> Panie, uczniów molestujo!
 
Następnego dnia wezwał rodziców Tao. Gdy przybyli do jego gabinetu, pierwsze, co usłyszał, to wściekły głos pana Haung’a.
- CO TEN GÓWNIARZ ZNOWU SPIERDOLIŁ?!
Rozmowa z nimi nie była łatwa. Gdy tylko próbował pochwalić Tao, oni od razu krzyczeli i przeklinali go. Bezowocny dialog, jeśli w ogóle można to tak nazwać, zakończył się słowami: „Ten niewdzięczny dzieciak jest najgorszym synem jakiego można mieć. Nic nas od nie obchodzi!” oraz głośnym trzaśnięciem drzwiami. Wu Fan był przerażony. Jak można mówić tak o własnym dziecku?
Podsumuję krótko: okropna i wstrętna patologia.  
Nic mnie już nie zdziwi.

Wchodząc do domu, wiedział, że jego największym błędem dzisiaj było pójście do szkoły. Odczuł to silniej otrzymując siarczysty cios w policzek. Wiedział, że przy okazji matka rozcięła mu skórę. Krople krwi spadły na podłogę. Usłyszał coś o tym, że zniszczył nowy dywan. Ojciec uderzył go pięścią w brzuch. Chłopak upadł na podłogę. Pomyślał o YiFan’ie. O jego ramionach, ciepłym oddechu, o ustach szepczących słowa pociechy. Myślenie przerwało mu kopnięcie w żebra . Zabrakło mu tchu, ale przypomniał sobie, że jego nowy nauczyciel dał mu swój adres. To szansa dla niego. Gdy Tao zatapiał się w swoich myślach o ucieczce do człowieka który starał się mu pomóc, raz po raz ojciec kopał go, a matka śmiała się przeraźliwie. Musi wytrzymać. YiFan na pewno mu pomoże.
- Ładnie to tak? Skarżyć nauczycielom na rodziców? – Sarkastyczny ton rodzicielki dotarł do uszy Tao. – Nie odpowiadasz?... Dobrze, przemyślisz to… - Pan Huang podniósł Tao za koszulę i prawie, że rzucił nim przez próg jego pokoju. ZiTao starał się nie tracić przytomności… Wiedział, że jego rodzice niedługo pójdą spać.  A wtedy on… wyniesie się z tego toksycznego domu już na zawsze.
Cóż, jeśli się nie chce dziecka, to istnieją jeszcze sierocińce albo rodziny zastępcze. Na to, co ci ludzie wyprawiają są odpowiednie paragrafy.  
Jakim cudem Tao ma adres Krisa? Kiedy ich znajomość tak się rozwinęła? Bo wnioskuję,że ciągle jest ten sam dzień. 
W tym ficzku wszystko rozwija się nie tak jak powinno...


*Yifan otwiera drzwi, za którymi znajduje się przemoczony i pobity Zitao. Chłopak wpuszcza go do środka, karmi i udostępnia wannę. Akcja przenosi się do sypialni, gdzie Tao błaga Krisa, aby ten przy nim został w nocy. Następny dzień spędzają razem na mieście. po powrocie Tao wyjawia Yifanowi, że powinien wrócić do domu*
- Zwariowałeś?
- Nie… taka jest moja decyzja. Nie chcę Ci się narzucać. – Tao patrzył w podłogę nie wiedząc co robić. Poczuł jak Kris łapie go za ramiona i przypiera do ściany. Popatrzył na niego przerażony, jednak i Yi Fan pochylił się nad nim stykając ich czoła razem.
- Naprawdę zwariowałeś, Tao – Potem Tao poczuł ciepły dotyk jego ust na swojej szyi, obojczykach, szczęce i w końcu na wargach. Zatracił się do tego stopnia, że był w stanie powiedzieć tylko „więcej”, a Kris, jak na znak podniósł go i zaniósł do sypialni.
Żeby było jasne, to jest końcówka części trzeciej, więc jak widzicie, interakcje były znikome ale zupełnie wystarczyły do zbliżenia 
Nie Tao,w ogóle się nie narzucasz wbijając swojemu nauczycielowi na chatę bez zapowiedzi. Wcale,a wcale.

Opadając na łóżko, nie wiedzieli jak będzie. Całując się zaciekle nie myśleli, że to będzie ich pierwszy wspólny raz. Pierwszy raz z mężczyzną. Kris rozpinając koszulę Tao, całował każdy siniak i każdą najdrobniejszą rankę na jego torsie. Młodszy obserwował każdy ruch wykonywane przez jego kochanka. Gdy oboje pozbyli się górnej odzieży YI Fan objął Zi Tao w pasie i pociągnął go w górę aby wstał. Czarnowłosy popatrzył na niego z niemałym pożądaniem i zaatakował usta Kris’a przypierając go tym samym do ściany. Yi Fan’owi spodobało się to. Jego ręce zsunęły się na pośladki młodszego przysuwając przy tym ich biodra do siebie. Tao jęknął pod wpływem zetknięcia ich krocz razem. 
Ten fragment to jeden z nielicznych w opku, który jest po prostu ładny. Tylko to "krocz". "Krocz razem". No spoko, ale razem z kim?
A ja się zastanawiam czy Tao było wygodnie stojąc na łóżku w takiej sytuacji...Trzeba by to kiedyś wypróbować.

Dla Tao to był obłęd. Znali się niecały tydzień, a teraz wszystko prowadzi do ich współżycia.
No i zaczyna się moje ulubione...jak dla mnie "obłędem" jest to, że TAK SZYBKO TO SIĘ STAŁO. Ale cóż, skoro najlepszy przyjaciel "zalicza" na imprezach "poważniejsze sprawy", a rodzice są idealnym przykładem na to, jak nie powinno się traktować dziecka, to skąd miał Taoś morale ciągnąć? Tylko Yifkowi się dziwię.
Yifkowi he he he. Dobre Ulf :D A tak na serio fajne są realia dzisiejsze. Tydzień znajomości i już seksy.
Ja się chyba zamrożę...może za sto ileś lat znowu wróci poszanowanie godności ludzkiej <marzy sobie>

Chciał go poczuć w sobie. 
Zitao, podaj no telefon do rodziców, bo chyba niepotrzebnie sobie na tobie używają...Przecież ewidentnie JESTEŚ dziewczyną. 
Cii~nie zdradzaj jego tajemnicy.Może on po prostu lubi być bity.

Nie dlatego, że miał chcicę jak to było zazwyczaj, gdy sypiał z napalonymi nastolatkami. 
Wow, powiało prawdziwą miłością i oddaniem wieczystym. Chciałabym zapytać, czy on chciał tak samo "poczuć" tych napalonych nastolatków w sobie, ale chyba boję się odpowiedzi... 
A czy czasem autorka nie wspominała wcześniej, że Tao to prawiczek? Znowu zaginamy rzeczywistość. Maria dziewica się znalazła.
Autorka chyba sama już nie ogarnia...

Kochał go, ale poczuł tą miłość dopiero dzisiaj rano, choć przyznał w myślach że już od pierwszego spotkania chciał się do niego zbliżyć.
Rany, przecież oni znają się tydzień...niecały w dodatku. Widać przygody z napalonymi nastolatkami uodporniły Tao na korzystanie ze zdrowego rozsądku.
Zastanawiam się jak mógł poczuć jego miłość rano, a dopiero teraz będą to robić.A przecież Tao taki napalony...

*typowa gra wstępna*
- Wiesz, że będzie boleć? – Spytał. Zi Tao tylko kiwnął głową. – Nie martw się, ten ból będzie zadawany z miłości. – Dodał kojąco, po czym delikatnie wszedł w niego.  
Tsa...rodzice też go z miłości pięściami w brzuch okładają...
Miłość jak się patrzy.Chłopak już tyle przeżył. Zadajmy mu jeszcze więcej bólu, yey ._.

Nie chciał przy tym zadać mu zbyt wiele bólu więc poruszał się w nim powoli. Gdy na twarzy młodszego było widać, że ból zniknął a zamiast niego pojawiła się rozkosz, sam zaczął wić się pod Krisem, wbijał mu paznokcie w plecy przyciągając go do siebie i jęczał przeciągle w jego ucho. A Yi Fan? Yi Fan słysząc to przyspieszał z sekundy na sekundę.
<bierze się pod boki> Wiecie co mnie absolutnie zastanawia? I to nie tylko tutaj, ale ogólnie jest to jakaś norma w ficzkach i boję się, że pokazuje ona...kompletną bezmyślność autorów. Pominę już to, że panowie wchodzą w siebie bez najmniejszego rozciągnięcia o nawilżeniu nie wspominając, ale na boga~ znasz faceta tydzień, idziecie do łóżka... Chyba powinno się więc mieć na uwadze różne zagrożenia czy paskudztwa weneryczne... Prezerwatywy nie są dekoracjami w sklepach. Mam cichą nadzieję, że to po prostu takie opowiadankowe zapominalstwo i właścicielki blogów wiedzą, że w życiu realnym wszystko może się zdarzyć. Poza tym odbyt to siedlisko bakterii wszelakich...Kris, gratulacje.
A ja mam nadzieję, że Kris nie zarazi się niczym od Tao skoro tamten spał z tyloma napalonymi nastolatkami (niepotwierdzone info)
Wtedy przynajmniej miałby nauczkę...

- Kris…j-ja… dojdę… z-za AHHHH! – krzyk Tao oznajmujący jego szczytowanie oraz sperma oblewająca ich oboje były znakiem dla Kris’a, który niecałą minutę później wypełnił  Tao swoim nasieniem aż po brzegi. 
Czekajcie...sperma oblała ich oboje...czyli Kris pieprzył go od przodu i nikt nie stymulował penisa Tao...taki anatomiczny szczegół, że w prostatę uderza się robiąc to od tyłu, taki szczegół i orgazm z niewiadomokąd. Tao...na pewno nie jesteś kobietą? Na sto procent?  
Jak można wypełnić kogoś po brzegi? Zamienił krew Tao na swoją spermę? I don't get it again.

*Tao i Kris zasypiają zmęczeni namiętną przygodą. Potem razem biorą kąpiel i jadą do domu rodzinnego Tao, gdzie wchodzi tylko Kris po rzeczy Pandy. Yifan pyta Tao o chodzenie. Akcja przeskakuje parę miesięcy do przodu,zakończenie roku szkolnego, na którym nie pojawia się Yifan. Zitao wraca do domu.*
Gdy dotarł do wejścia, wyjął klucz i wsadził w zamek. Próbował go przekręcić, jednak  drzwi nie były zamknięte. Przekroczył próg lekko zdezorientowany. Nie wiedział czego może się spodziewać, skoro Yi Fan jest w domu. Jednak to co zobaczył było ponad jego wyobrażenia i siły. Stał przed Kris’em, który trzymał na rękach dziecko i stał obok niskiej brunetki. Blondyn spojrzał na Tao wyraźnie nie wiedząc co ma robić. Młodszy stał sparaliżowany. Dyplom ukończenia szkoły wraz ze świadectwem i wynikami egzaminów upadły na podłogę.
- Tao… to nie… – Ale młody Huang pokręcił tylko głową i wybiegł z mieszkania.
Co, żona z córką wróciły od teściowej? <krzywy uśmieszek>
Wyczuwam inspiracje Modą Na Sukces...

*Zrozpaczony czarnowłosy udaje się na plażę w QingDao.*  
To oni są w Chinach czy w Korei w końcu?
W Chinach...tylko Jongin sobie tu z Kyungsoo pomieszkują.
Szedł przed siebie aż do brzegu gdzie woda obmyła mu kostki mocząc przy tym nogawki jego spodni. Oddychał głęboko, ale nadal nie mógł przestać płakać. Usiadł na pisku i patrzył na horyzont.
<do teraz zastanawia się jak można usiąść na dźwięku>
Powiem szczerze,że gdyby nie ten pisk to wszystko było by ok.


Kris biegał po całym mieście nie wiedząc gdzie może być jego ukochany. Wtedy dotarło do niego że tak naprawdę do nie zna. 
Może naprawdę go nie zna, ale dogłębnie zna. <Always look for the bright side of life>
A do mnie dotarło,że nie widzę tu przecinków.

Musiał odnaleźć Tao i wszystko mu wytłumaczyć. Błagać o wybaczenie. On i tak już wiele wycierpiał. Przebiegał właśnie obok parku gdzie zauważył JongIna - przyjaciela Huanga, z jakimś innym uczniem. Jeśli ktoś miał wiedzieć gdzie jest Tao, to tylko on.
- Oh Kai! Puść moją bluzę! - Ten drugi był wyraźnie rozbawiony. - Muszę iść do domu. Mam jutro sprawdzian.
- Ale KyuuuuuungSooooooo! Proszę, jeszcze godzinkę. - JongIn już miał przytulać się do pleców swojego towarzysza gdy zauważył nadchodzącego YiFana.
- Kim JongIn. - Jęknął zmęczonym tonem. Chłopcy patrzyli z przerażeniem. - Gdzie może być Tao?
- Eee... Ale co się stało?
- Zdenerwowa... Nie, zraniłem Go. Gdzie on może być?
- Na plaży w QingDao. - Kris klepnął swoją wielką ręką ramię Kaia, podziękował i już go nie było.
Czyli widzę, że zaliczanie na imprezie dało efekty. Ej, a może on wyrywa na zabawach po to, żeby taniec godowy odbębnić? XD Bo w innych miejscach odpowiednich na randkę jak kino czy kawiarnia trochę dziwnie by to wyglądało.
Ale kto wycierpiał?On czy Tao? *fuck logic*


- Czy on i Tao... Wiesz... - Spytał JongIn  rozcierając sobie ramię, ale nie otrzymał odpowiedzi, bo KyungSoo stał jak wryty z otwartymi ustami nie bardzo kontaktując z rzeczywistością.
Czytam to i czytam i nie jestem w stanie zrozumieć tego fragmentu... Jongin niby taki przyjaciel Tao, a pyta Kyungsoo o relację jego i Krisa, chociaż z fabuły wynika, że Tao zna D.O tylko z opowiadań Kaia. No i co ma znaczyć ta mina Kyungsoo? Nie myślcie, że się dowiecie XD
KyuuuuuungSoooooo jak zawsze creepy ze swoimi minami. Najwyraźniej Kai to tylko jakiś tam randomowy przyjaciel,który nie wie co się dzieje.

*Yifan znajduje Tao*
- Tao. - YiFan złapał go za nadgarstki. Tao szarpnął się, stracił równowagę i ciągnąc za sobą blondyna wpadli do wody. Młodszy zaobserwował tylko, że Kris spanikował, zaczął połykać wodę szukając choć odrobiny powietrza. Podpłynął do niego i chciał do złapać, ale za bardzo się szarpał. Siłą zmusił go żeby się odwrócił, objął go w pasie i ciągnąc YiFana za sobą, wypłynął na powierzchnię. Podsadził Krisa używając przy tym całej swojej siły - a lekki to on nie był.Kris wturlał się (Roll like a buffalo <3 )
Yifan łamaga zawsze i wszędzie XD Ale po co to wtrącenie w nawiasie...
A skoro razem wpadli do wody to czemu Tao musiał do niego płynąć?Aż taki mocny prąd w wodzie był? I gdzie go podsadził? Z wody na piach? Lolz

Chyba dlatego, że nasza ciamajda zaczęła się topić i zapewne musiał ją wywlec z wody...

z trudem na molo kaszląc i łapiąc z trudem powietrze.
Trudno z trudem żyć w trudnościach. 
Potwierdzam, tak było.

*Kris budzi się w hotelu i wyjaśnia Tao, że dziecko jest jego, a jego matka nie żyje. Obydwaj postanawiają się nim zająć*
Tao zdążył już przywyknąć do tego, że to Lily była na pierwszy miejscu, nie on. W końcu była perełką, jak to zwykł nazywać ją Kris.
Nie przeszkadzałoby mu to, gdyby nie fakt, że dzisiaj były jego urodziny. I Kris dobrze o tym wiedział... A mimo to nie zwracał na niego uwagi. W tym momencie Lily bawiła się włosami Czarnowłosego, a YiFan wiązał kucyka dziewczynce.
Lily serio nie przeszkadzała Tao. Wręcz przeciwnie uwielbiał ją. Ale to nie zmieniało faktu, że Kris dzisiaj przegiął. Młodszy wyciągnął kępkę włosów z rąk Lily i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
Kolejny powód, dla którego Tao to według mnie córka państwa Huang - te foszki są przecież takie męskie.
Daleko by szukać...jedna z chińskich dram też twierdzi, że Taoś jednak jest posiadaczem chromosomu XX :)

Czemu czarnowłosy jest z napisane z dużej litery? To nowe imię Tao? Lily? Inspiracja HP?

Był już wieczór, lał deszcz. Tao schował się w jakiejś wnęce w jednej z bloków. Chciał wrócić do domu, ale było do niego za daleko. Nie chciał zmoknąć. Było zimno i mógł się przeziębić. Więc czekał. W oddali usłyszał kroki, zerknął i wytężył wzrok. Ujrzał swojego ukochanego pod parasolką. Wyglądał tak ciepło. Miał bardzo skupioną minę, jednak w oczach widać było zmartwienie. Kris zauważył Tao wychylającego lekko głowę. Westchnął z ulgę, podszedł do młodszego i wyciągnął do niego rękę pomagając mu wstać.
O proszę, foszek tak duży, że do domu się nie wróci, tylko Yifan musi latać i go szukać. Ciekawe, z kim córeczkę zostawił. Tao, egoisto :(
W jednej z bloków...ja mam jednej prośbę.Naucz się polskiego najpierw,a potem pisz.Oh Tao taki delikatny,że może się przeziębić :( Mam nadzieję,że Tao kucał. Np słowiański przykuc. Polecam.


I pomimo tego, że Tao nie był na pierwszym miejscu. Pomimo, że to nie on był perełką Krisa, wiedział że zawsze jest przy jego boku. Bez względu na to co się stanie. I nawet jeśli śmierć będzie chciała ich rozłączyć... To jej się nie uda. Bo obaj żyją tylko dla siebie.
Zakończenie smętne, dziwne i jak wszystko w tym fanficku, nadeszło za szybko.
Śmierć im nic nie zrobi,bo to ich przyjaciółka (y) A tak na serio cieszę się,że w końcu koniec. Dawno nie namęczyłam się przy czytaniu fanficzka tak jak tutaj. Mam nadzieję,że osoby czytające nasz blog zauważą o co nam chodzi i postarają się tak nie pisać :)

__
Nasze pierwsze wypociny zakończone :) Prosimy o komentarze pod tym postem, a także o zgłaszanie swoich propozycji do analiz TUTAJ.

Było dosyć ciężko,ale jakoś udało nam się przebrnąć przez ten tekst. Jeśli macie więcej takich perełek, nie bójcie się podesłać ich do nas. Po to w końcu tutaj jesteśmy, aby poprawić jakość fandomowych ficzków.

PS. Mogą one dotyczyć każdego zespołu/aktora/aktorki/wokalisty/wokalistki. Mogą być i yaoi i hetero. 

Yuri też ^^
__
Całość rozebranego wyżej opka możecie przeczytać tutaj:
Części 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7.