poniedziałek, 15 lutego 2016

[EXO, opowiadania yaoi] Dwóch tatusiów lepszych jest od mamy, czyli jak Chanyeol ratował Laya

Witajcie!
Przepraszamy za tak długą przerwę, ale jak wiadomo: lepiej nie pisać nic, niż napisać byle co
Niestety, mamy dość smutną wiadomość. Nie będzie kolejnej części "Gosposi BTS", gdyż blog został usunięty. Zapraszamy Was za to na coś, co sprawiło, że nasze myśli krzyczały głośno: co to, do cholery, jest?!. Takiego jaoja nawet nie potrafilibyście sobie wyobrazić...a teraz oddaję głos Natalii...

Wybaczcie nam za tak długą nieobecność. Teraz wróciłyśmy ze zdwojoną siłą i mamy nadzieję, że nadal z chęcią będziecie czytać nasze wypociny na temat jeszcze gorszych wypocin. Tak jak Ulf wcześniej wspomniała ten ficzek to jedno wielkie nieporozumienie i można skomentować je jednym zwrotem - WTF? 
                 

 ***

Chanyeol jest osobą, mieszkającą na ulicy, nie mająca domu, ponieważ gdy skończył 18 lat, wyrzucili go z domu dziecka. Nic nie pomogło to, że jest biedny, ponieważ i tak nie mógł znaleźć pracy, aby się jakoś utrzymać.
Zaraz, zaraz...co to za dom dziecka, w takim razie? Z tego, co mi wiadomo, placówka ta zawsze pomaga osobom dorastającym znaleźć mieszkanie oraz pracę... No chyba, że w tej opowiadankowej rzeczywistości jest trochę inaczej coby napięcie zbudować.  
Trochę, namnożyło się, tutaj przecinków, ale może mam tylko takie wrażenie. Jestem ciekawa, czemu nie mógł znaleźć żadnej pracy, skoro nawet 16 latki są już zatrudniane?

Nikogo nie obchodziło to, że gdy miał zaledwie 5 lat stracił rodziców i był samotny. Teraz jego jedyną myślą, było się zabić. Dnia, w którym miał się zabić, przechodząc usłyszał głośne krzyki dochodzące z 2 alei.
Przystanął i pomyślał: "Może tam też ktoś się zabija? Podejdę i sprawdzę, zabijemy się razem.

Zastanawiam się, którą alejkę wybrał skoro krzyk dobiegał z dwóch...

Ciekawość ludzka naprowadziła go w tym kierunku.
A ja myślałam, że ciekawość wilkołacza...  
Myślałam, że ona prowadzi do czegoś, a nie naprowadza haha

Przed jego oczami ukazały się dwie słodkie dziewczynki i trup.
Wiecie jak pachną nieświeże zwłoki, prawda? W taki specyficzny, słodkawy sposób. Słodkie dziewczynki nabiera nowego znaczenia...
Wyczuwam inspiracje "Padliną" Charlesa Baudelaire. Nie wiem czemu ałtorka zestawiła tutaj coś słodkiego i okropnego. Nie rozumiem tego xd

Widział, że osoba leżąca jeszcze żyje.
Halo, no to trup, czy żyje? A może zombie?
Trup jak trup, każdy widzi, że dycha i żyje.

Wiedział, że musi uratować i dzieci i mężczyznę. Na szczęście niedaleko znajdowała się opuszczony magazyn, w którym często przebywał.
Ta magazyn jest dziwny...zmienia płeć dwa razy w ciągu zdania. Szybko! A specjaliści mówią, że zmiana płci to proces, który postępuje latami!
Widać, że nawet tutaj zawędrowało gender. Zaczynam pomału gubić się w akcji opowiadania, a dalej pewnie jest jeszcze gorzej :( 
Wiesz, jak to mówią... im dalej w las tym więcej drzew.

Chanyeol nie sądził, że osoba, którą uratował, zmieni jego życie na zawsze.
No, zobaczymy, co to się takiego wydarzy...
Ratowanie trupa - nowy sposób na podryw.

Po całym zdarzeniu był w szoku. Dziewczynki płakały. Chanyeol je uspokajał. Spytał się o całe zajście, ale te nie były w stanie odpowiedzieć niczego konkretnego. Dowiedział się jedynie jak ma na imię. Lay. Ładnie.
Och, to okrutne SM. Nie dość, że trzyma chińskich członków w lochach, to jeszcze muszą zmieniać imiona na sceniczne ksywki. Makabra :/
Halo logiko ktoś o tobie zapomniał. Przyjeżdżaj tutaj jak najszybciej!

-Proszę! Nie panikujcie! On jeszcze żyje. Jeszcze możemy go ocalić.
-Czy On był waszym ojcem? -spytał.
Nie mogę, genialne podejście do przerażonych dzieci! Najpierw je uspokaja, że jeszcze mogą go uratować, a potem pyta o niego w czasie przeszłym jakby już nie żył. BRAK-SŁÓW. 
To rozumiem, że Lay ma tutaj ok. 30 lat skoro ma dwójkę dzieci? Znaczy się wiem, że są młodzi ojcowie itp, ale jednak zastanawia mnie. I nadal jestem ciekawa co mu dokładnie się stało, bo napięcie jest.

-Tak.. -odpowiedziała jedna z dziewczynek płacząc. Chanyeol wziął je do siebie i przytulił. Pozwolił im płakać.
Taa, a Lay niech sobie umiera tam... W sumie, Chanyeol to obcy człowiek dla sióstr. Kto wie, może to morderca, sadysta, psychopata?
Pedofil!

-A teraz weźmy go pod rękę. Musimy mu pomóc! -mówiąc to podniósł  leżącego mężczyznę na ręce. -chodźcie za mną. -rozkazał.
Po 10 minutach byli w magazynie
Chanyeol położył Laya na stole, bo tylko tam było miejsce. Ściągnął swoją kurtkę i przykrył jego ciało. Dziewczynki stały jak zastygnięte.
Jak można podnieść kogoś na ręce? To Lay już normalnie funkcjonuje i dodatkowo jest akrobatą, który chodzi na rękach? Może z cyrku uciekł? Skąd w opuszczonym magazynie stół?
I co, to już? A ran żadnych nie ma? Oddycha? Wystarczy go przykryć i magicznie wyzdrowieje? Niby to Lay (moc uzdrawiania), ale mimo wszystko w tekście nie ma słowa o żadnej fantastyce...

-Teraz powiedźcie mi, co się dokładniej stało. -wziął im po jednej dłoni i złapał. Patrzył się to na jedną, to na drugą.
A potem schował je sobie do plecaka i stwierdził, że sprzeda je na pobliskim targowisku. Dłonie były gładkie i delikatne, więc już się cieszył na sumę, jaką za nie dostanie!
Chanyeol to nie pedofil - to syn Hannibala Lectera! Potwierdzone info.

-To było.. -zaczęła ta nieco wyższa. -tak że mój tata powiedział mojej mamie, że już jej nie kocha, ponieważ go biła. Często to robiła mojemu tatusiowi i dzisiaj, gdy powiedział do niej, że bierze rozwód i nas zabiera ze sobą.. -przełknęła ślinę. -wkurzyła się kompletnie i zwaliła go ze schodów. Spakowała torbę i wybiegła. -wbiła głowę w dół, a druga jej przytakiwała. Chanyeol popatrzył nie wyrozumiale.
Nie ma się z czego śmiać... Wielu mężczyzn również jest ofiarami przemocy domowej. Niestety, w społeczeństwie przyjęło się, że to kobieta jest wiecznie słabsza i uleglejsza, dlatego taki facet nawet na policji zostanie wyśmiany i mało kto potraktuje go poważnie. Smutne.
Coraz bardziej mnie zastanawia czy ałtorka w ogóle ma jakieś pojęcie o tym jak się pisze oraz jak opisuje się czynności, które wykonujemy, bo wbić to najwyżej można gwoździa młotkiem, a nie głowę.

Nagle Lay poruszył się na stole. Podniósł się do góry i przeraził na widok Chanyeola stojącego z dwoma dziewczynkami. Bardzo szybko wstał ze stołu i oderwał swoje córki od niego.
-Kim Ty jesteś?! -zadarł się Lay.
Chociaż jeden tam przez chwile pomyślał, że obcy facet tulący obce dzieci to dziwna sprawa.
I jak przystało na prawdziwego jednorożca momentalnie się uzdrowił i po upadku ze schodów nie było już najmniejszego śladu.
Czekaj...ale to on nie spadł z tych schodów wcześniej? No bo dlaczego miałby leżeć gdzieś na ulicy? Żona wyniosła trupa? 

-Tato! Spokojnie! On nam pomógł! -uspokajały go.
-O czym Wy mówicie?! -oburzył się, a Chanyeol stał ze swoim charakterystycznym uśmiechem.
(czyli ze swoich ust zrobił jedną wargę, coś takiego jak poniżej:)
Aha....sądziłam, że to jest charakterystyczny uśmiech Chanyeola...
Chociaż gdyby się tak uśmiechnął... Lay na pewno od razu stwierdziłby, że jest z nim coś nie tak i może opowiadanko potoczyłoby się inaczej...
Spadł ze schodów, nagle znalazł się w parku z dziećmi i nie wie czemu ktoś mu pomaga. Logiczne.

-Jestem Chanyeol. -podał rękę Layowi.
-Lay. Dziękuję.. -zaciął się. -za pomoc. -mówił to patrząc w dół.
-Drobiazg! Twoje córki są bardzo sympatyczne. -po raz kolejny się uśmiechnął. Lay pokiwał głową, uśmiechając się i ukazującym tym swój zmysłowy dołeczek.
Zmysłowy to może być uśmiech, a nie...dołeczek... Czy tylko mnie irytuje wstawianie myślników bez spacji w dialogach?
To opowiadanie zaczyna mnie dobijać i chyba przestaję mieć na nie siłę. Piękny śnieżny dzień dzięki Xiuminowi, a ja muszę się użerać z ałtoreczką, która myśli, że jest kolejnym Mickiewiczem czy Tuwimem. Przykre.

-No to.. ja już pójdę i.. nie macie za co dziękować, naprawdę! Uważajcie na siebie. -udał się w kierunku wyjścia.
-Nie, poczekaj.. -Lay przytrzymał go za rękę.  -nie zjadłbyś z nami kolacji? Dziewczynki by się ucieszyły.
Może od razu do łóżka go zaproś? A nie, wait... to nastąpi za chwilę...
Nadal jestem pełna podziwu dla zdolności uzdrawiania Lay'a, bo nawet już obiad chce gotować. Tylko zastanawiam się gdzie - tu, w magazynie, który jest opuszczony czy w domu, z którego wyrzuciła go żona?
Nie, nie... żona zepchnęła go ze schodów, spakowała torbę i wyszła...

Już są w domu
Fajnie!
Szybko.

-A Ty gdzie mieszkasz, Chanyeol? -spytał się grzecznie Lay mieszając produkty na patelni.
Brzmi, jakby wrzucił na tą patelnię ryż w opakowaniu, masło w folii i jajka w skorupkach...
W końcu Lay może jakoś się odwdzięczyć za to,że uratował mu życie chociaż pewnie dalej będzie jeszcze ciekawiej xd 

(nawiązując dziewczynki bawią się w swoim pokoju)
Fajnie! (po raz drugi)
Bardzo ciekawe jest także, jak nawiązać dziewczynki. Szkoda, że ałtorka nie rozwinęła tej myśli.
Tylko czemu to jest w nawiasie? Jakby nie mogła tego napisać w następnych zdaniu ><

-Ymm.., niedaleko. -Chanyeol dał głowę w dół, wiedział, że skłamał.
Gorzej by było, gdyby nie wiedział, że skłamał.
Kolejne nowe możliwości naszego ciała! Dawanie głowy w dól, a to dobre...

-Czyli..? -dopytywał się.
-Nie wiesz gdzie to, więc po co będę Ci mówił. -odwrócił wzrok.
Lay nie odpowiedział nic konkretnego, jedynie -mhm.. -cicho pod nosem. -To ja nakładam do stołu. -dopowiedział.
Dodał, dołożył i dorzucił.
A co ten Lay taki ciekawski? Chce przyjść do niego w nocy? Hmmm...

Chanyeol się uśmiechnął. Już dawno nie jadł niczego ciepłego. Lay zniknął w korytarzu, niosąc obiad dla jego córek. Po czym zaniósł obiad dla Chanyeola.
-Bardzo dziękuję. -uśmiechnął się do Niego.
Chwila, chwila... To Lay poszedł z obiadem dla Chanyeola do pokoju córek, po czym wrócił się z jego porcją i dopiero mu ją podał? Logiko...
A czemu nie mogli zjeść wszyscy razem przy jednym stole? Czyżby dziewczynki wyczuwały zło w Chanyeolu?

 Yixing zasiadł do stołu i przez chwilę jedli w ciszy. Nagle Lay się odezwał. -Nie masz, gdzie pójść, prawda? -powiedział ciepłym i spokojnym głosem, patrząc się mu prosto w brązowe oczy. Chanyeol bardzo się skrępował i przestał jeść.
-Skąd wiesz? -spytał ze skruchą.
-Zauważyłem po Twoim zachowaniu i sposobie jakim mówiłeś tamte zdania. -powiedział równie spokojnie. -zostań tutaj, proszę.
Lay mnie zaskakuje. Nie dość, że sam się uleczył, to jeszcze ma wbudowany detektor bezdomnych. 
Pozwólmy randomowemu gostkowi zostać w domu z małymi dziećmi. W sumie logiczne xd

 -A-ale jak to? Ja nie lubię komuś się tak wtrącać.. -odpowiedział niezdecydowanie.
-Proszę! Nie daj się prosić jeszcze więcej. Mam duży dom, a dziewczynki Cię bardzo polubiły. -zauważył.
-No.. dobrze.. -zarumienił się. -dziękuję.
Lay wyniósł naczynia do kuchni i poszedł pokazać Chanyeolowi, gdzie znajduje się łazienka i inne pomieszczenia.
Czyli rzeźnia, ubojnia i sala tortur. Swoją drogą to ciekawe, zapraszać obcą osobę z ulicy do zamieszkania ze sobą tylko dlatego, ze intuicja podpowiedziała, że ta osoba jest bezdomna. Przecież złodziej albo przestępca również mógłby potwierdzić, ze nie ma gdzie iść tylko dlatego, żeby zostać w domu. Na szczęście Laya nie czekały przykre konsekwencje tej decyzji. 
Nie lubi się wtrącać,ale dzieciaki wypytał o wszystko xd Lay po porostu chciał jak najszybciej zaciągnąć go do łóżka. Potwierdzone info.

Cały wieczór spędził bawiąc się z dziewczynkami oraz w towarzystwie Laya. Spędzili przyjemny czas. Po zabawie, Lay przykrył córki kołdrą i pocałował w czoło.
-Tato..? A Czy Chanyeol może nasz przytulić? -spytały swoimi słodkimi głosami.
-Nie wiem. To nie mnie się pytajcie. -zaśmiał się Yixing. Chanyeol podszedł do nich i je utulił.
-Dobranoc księżniczki. -zgasili światło i zamknęli drzwi do ich pokoju.
-Chanyeol dziękuję Ci, że tak o nie dbasz, naprawdę. Ich matka nigdy taka nie była. -uśmiechnął się smutnie.
A pewnie, że taka nie była! Bo to jedno z tych opowiadanek, gdzie kobiet nie ma, a jeśli już są, to muszą być wredne. 
Czy tylko dla mnie "zabawa" brzmi trochę dwuznacznie?
Przypuszczalny charakterek żony Laya i krótki opis według piosenki Bruno Marsa: "Mad woman, bad woman, that's just what you are..."
Utulił chyba na śmierć patrząc na to jak wielkie ręce ma xd

-Już o niej nie myśl! Ona już Cię nigdy nie skrzywdzi, nigdy. Jak tylko położy na Tobie dłoń, to nie ręczę za siebie. -przytulił matczynie Laya, a ten go cmoknął wyczekująco.
Chanyeol - Obrońca Uciśnionych Jednorożców.
Idę szukać mózgu - zaraz wracam.


-tak szybko? -zachichotał Chanyeol.
-Tak. -wyszeptał Lay.
 Tak, Chanyeol, tak. W TYCH ficzkach zawsze jest tak szybko.
 Niestety Channie, ale ałtoreczka stwierdziła, że nie nadajesz się do innych ff. Wybacz :(


-To może nie stójmy na korytarzu przy ich pokoju? Bo jak nas usłyszą to..
-To co? -przerwał mu Yixing, ponownie go cmokając.
Hmmm, nie wiem ile dziewczynki mają lat, ale jak to dzieci, mogą pomyśleć na przykład, że nowy lokator morduje im tatę...
Yixing ojciec roku normalnie xd Fajnie, że tak nagle zaczął się o dzieci martwić.

Wziął go za rękę i poprowadził do swojej sypialni. Zapalił światło i stanął patrząc mu się prosto w oczy. Lay był niższy od Chanyeola, więc wyglądało to bardzo słodko. (prawie jak małe pieski i koniki i kotki!) Prawie dotykali się czubkami nosów. (prawie)
-Lay..? -wypowiedział jego imię pytająco.
-Tak? -odpowiedział rozszerzając oczy.  (przecząco)
-Mógłbym Cię pocałować? -spytał cicho Park. (przecież robiliście to pod pokojem dzieci, to po co znowu się pytasz?)
Lay popatrzył na Niego jak na tępe dziecko. Chanyeol objął go w talii i przyparł swoim kroczem do niego, które powiększyło się od nadmiaru emocji. Lay poczuł, że robi mu się gorąco, a Chanyeol poczuł gwałtowne zwiększenie członka Laya. Wbił wzrok w jego usta i zaczął delikatnie muskać. Nie odrywając ust od Yixinga, zaczął rozpinać mu rozporek od spodni. Gdy tego dokonał, zrobił to samo ze swoim. Spodnie prawie same zsunęły się z ich bioder.
Spodnie samospadające - już od dziś w Magicznych Dowcipach Weasley'ów!
Dobrze ,że się tylko muskali, a nie iskali, bo to by mogło być ciekawe xd

Chanyeol lekko pchnął Laya na łóżko. Jedną ręką zasłonił zasłony będące zakryciem na widok z okna. Ciągle go całował. Lay cicho mruczał. Podobało mu się to. Yixing ściągnął bluzkę Parka i zaczął głaskać klatę, począwszy od obojczyków.
Próbuję to sobie zwizualizować i mam wrażenie, że Chanyeol ma podejrzanie dużo rąk. 
A może to nie ręki używał? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nawet nie chcę o tym myśleć!

Ciało Chanyeola  drgało od jego delikatnego dotyku.
Czy on mu robił elektrowstrząsy, czy go dotykał? 
Wibratora użył! 

W końcu wziął się za sedno. Rozluźnił majtki Laya z Calvina Kleina i zaczął masować jego przyrodzenie. Lay poczuł prąd.
Dobra, to chyba jednak były elektrowstrząsy... 
Biedny Calvin Klein, skończył jako bielizna :( 

Już cicho jęczał swoim słodkim głosem. Chanyeol ze swoim uśmiechem z zębami, wyciągnął swojego penisa i włożył do jego.
Że co, przepraszam? Chanyeol włożył swojego penisa do PENISA LAYA?  
Ktoś tu chyba nie chodził na biologię w szkole ;')

Zaczęli się poruszać. Czuli łaskotanie w brzuchu. Lay leżał pod nim, a Chanyeol na nim, opartu łokciami pomiędzy jego twarzą.
Oprócz detektora bezdomnych Lay ma również dziurę w penisie i wiele twarzy. 
Próbuję zrozumieć jak można oprzeć łokcie między czyjąś twarzą...


-Taak, dobrze.. -Lay wydobywał z siebie głos.
Chanyeol po chwili zaczął równie jęczeć. Ich głosy się łączyły. Yixing dyszał, ale nie chciał przestawać.
-Mocniej... proszę.. -już prawie dochodził.
Chanyeol cieszył się jak głupi i zwiększył tempo. Ich członki napłynęła fala gorąca.
-Poczekaj chwilę.. -wydyszał Chanyeol i pozwolił, aby biała mazia spokojnie wypłynęła. Widok ten jeszcze bardziej podniecił Laya i stało się to samo.
-Chanyeol, jeszcze.. -prosił. Park wziął jego biodra i z uśmiechem włożył swojego penisa w jego zagłębienie.
Co to jest "zagłębienie"? Gdzie oni sobie wkładają? Pod pachę? 
Chwila chwila chwila...Chcę tylko przypomnieć, że za każdym razem jak uprawiacie seks, a zwłaszcza z kimś nieznajomym ZABEZPIECZAJCIE SIĘ! Nie wiadomo co taka osoba może nosić w sobie.

Yixinga ogarnęły dzikie jęki.
-Tak jest mi dobrze..nigdy się tak nie czułem..- wydyszał.
-Ja tak samo.. -mówiąc to obrócił się, aby tym razem to Yixing przejął inicjatywę. Lay cały zarumieniony wbił członka w Chanyeola i zaczął się gwałtownie poruszać. Park nie mógł się opanować i żeby nie drzeć się za głośno, włożył sobie palce do ust. Mocno je zagryzł. Lay zauważył to i zaczął chichotać dysząc.
Mam dziwne wrażenie, że ałtorka nigdy, nawet na przyrodzie, nie widziała schematu budowy ciała mężczyzny... 
Staram się ignorować gramatykę i interpunkcję tutaj, ale moje biedne oczy humanisty przestają funkcjonować od nadmiaru błędów. 
I wcześniej jakoś się normalnie darli i pewnie pobudzili dziewczynki ,które teraz nasłuchują pod drzwiami jak ich tata jest mordowany xd 

-Oohh. -takie dźwięki roznosiły się po całym mieszkaniu. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły, a w nich stanęła dziewczynka przecierająca oczy. Z racji iż jej nie zauważyli, nie przestali uprawiać gejowskiego seksu.
No niby dwóch facetów jest, to gejowski seks. Ale jak oni go uprawiają, do dziś zachodzimy w głowę... 
Ha! Miałam rację! A mała tylko udaje zaspaną. Moja krew ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dziewczynka podeszła bliżej i zapytała.
-Tato, czy Chanyeol będzie teraz naszym drugim tatusiem? -poderwali się góry.
-Jezus maria! -zadarł się Lay. Na szczęście byli pod kołdrą, więc zdążyli się zakryć.
Skoro byli pod kołdrą, to chyba już nie musieli niczego zakrywać. 
Zadrzeć to się może skórka przy paznokciu(ałć), a nie człowiek. 

-My nic nie robiliśmy! -zdenerwował się Yixing, cały czerwony i spocony na twarzy. Chanyeol patrzył na niego przerażony. Dziewczynka weszła na łóżko i pocałowała Chanyeola w policzek.
-Tatuś! -krzyknęła uradowana.
Oni bardzo zadziwili się jej reakcją.
My również. 
Fuj.

-Czyli, że.. nie jesteś zła? -zapytał się Lay z niedowierzaniem.
-No tak! Dwa tatusie są fajniejsi niż mama. -wszyscy zaczęli się śmiać.
Czy fala jajoistek chcących dwóch tatusiów albo zmiany płci, żeby być gejem, kiedyś się skończy? 
Poważnie, ja rozumiem adopcję dzieci przez pary jednopłciowe, wiem, jakie zalety z tego wynikają. Ale jedną z wad nieustannego myślenia o tym są takie kwiatuszki właśnie. Ręce opadają.
Nie mam pytań. Nie mam mózgu. Czym jest logika?
W tym opowiadanku? Niczym.

-To idź już spać! -uśmiechnął się Chanyeol i klepnął ją po plecach w stronę drzwi.
-Dobranoc tatusie! -krzyknęła i zamknęła za sobą drzwi.
Chanyeol i Lay zaczęli się głośno śmiać.
-Jak to? -dziwił się Park,
-Nie ważne! Cieszmy się. -położył dłoń, na jego twarzy. -Oh, kocham mężczyzn takich jak Ty.
Czyli bezdomnych, uśmiechających się "z zębami" (cokolwiek to znaczy) i wpieprzających się do łóżka maks kilka godzin po pierwszym spotkaniu?
Bardziej rycerzy na białym koniu ratujących damę z opresji xd

-uśmiechnąłsię Lay z dołeczkiem. Chanyeol się zawstydził (bez dołeczka). Z uśmiechem dał głowę w dół.
-To idziemy teraz spać? -spytał Lay.
Chanyeol pokiwał głową i pościelił kołdrę. Zgasił lampkę i pocałował go na dobrą noc. -śpij dobrze, kocham Cię. -wyszeptał. Yixing wtulił się w niego i zasnęli.

My też zdecydowanie mamy ochotę na sen po tej analizie. Na blogu ałtorki jest także więcej podobnych opowiadanek, więc być może kiedyś do nich wrócimy. Trzymajcie się ciepło, gdyż szykujemy dla Was kwiatuszki z wattpada!

Po tej analizie mój mózg kompletnie wyparował i chyba już nie wróci na swoje miejsce... Ja rozumiem, że chcecie podzielić się swoją twórczością na forum publicznym, ale zrozumcie, że forum publiczne nie chce tego czytać. Następne opowiadania, które zanalizujemy to po prostu perełki :)


_
ŹRÓDŁO: KLIK

8 komentarzy:

  1. Czytając te "wypociny" zastanawiam się, czy moje są podobne xD Jednak ja dla bezpieczeństwa ich nie udostępniam. Mam nadzieję, że ten blog uruchomi mózgi "pisarek" i uświadomi je, że nie wszystko się nadaje do pokazania światu.
    Ps. Kocham wasze komentarze! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zawsze się zastanawiam, czy u mnie to aż tak źle wygląda... bo w sumie publikuję czasami coś tam... więc idk, nie mówię o analizie ani niczym, ale gdybyście mogły chociaż zerknąć, jak to się prezentuje? :c http://yehetasshole.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tego ff jakiś czas temu i zastanawiałam się gdzie podział się mój mózg. Po tak fascynującym ff musiałam go szukać i dochodzić do siebie. A teraz spotykam się z nim raz jeszcze. Internet jest pełen takich perełek, więc czekam na kolejne Wasze analizy.
    "Kwiatuszki z wattpad"? Oho, to tym bardziej nie mogę sie doczekać. Będzie się działo...
    A teraz idę szukać mózgu, bo chyba wyszedł na spacer i nie wrócił :')

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee... Czekałam na ślub ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. "No tak! Dwa tatusie są fajniejsi niż mama" - omujborzekrzaczasty. Powiem tak - w ogóle nie znam świata K-popu (musiałabym zaprzęgnąć do tego koleżankę, ona ma łeb do takich rzeczy), ale Wasza analiza skłoniła mnie do przeczytania tego ficzka. Jak już pisałam Wam wcześniej - pozdro z podłogi! Mój mózg właśnie wyprowadził się na Alaskę i wysłał mi pozew rozwodowy. Ja rozumiem, że "fanfiction", że można puścić wodze fantazji, ale jedyne, co ratuje te "ficzeq", to Wasza świetna analiza, przy której śmiałam się jak głupia ;) Jako studentka medycyny powiem tylko, że ałtoreczka minęła się z medycyną tak mocno, że mam ochotę podejść do któregoś wykładowcy i podpytać o parę szczegółów :D Dzielnie ratujecie skalany głupotą świat ficzków i chwała Wam za to. Czekam na następną analizę - oby jak najszybciej! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo sprytne, teraz jestem poniekąd zmuszona (chociaż wcale narzekać nie będę!) do obserwowania tego bloga, z cichą nadzieją że mój nowonarodzony blog z ficzkami się tutaj nie pojawi:) Widzę delikatną inspirację Opydo, ale to nic złego, wręcz przeciwnie. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za krzepiące słowa! Osobiście przyznam, że jeśli już na czymś się wzorowałam przedstawiając Nat pierwszy pomysł, to była to Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona, jedyna analizatornia, którą czytam.

      Usuń
    2. W takim razie przepraszam za porównanie, tak mi się skojarzyło za pierwszym razem. No ale, jak nie znacie Opydo to zobaczcie jego serię "złe książki" nawet dla śmiechu. Nadal życzę powodzenia. ♥

      Usuń